"Baśniobór" - książka dla dzieci?

19:51:00

Tytuł: "Baśniobór"
Autor: Brandon Mull
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B
Data premiery: 2011-05-19
Ilość stron: 314
Ocena: 8/10

Zanim wypożyczyłam tą książkę z biblioteki myślałam, że jest to jedna z wielu powieści dla dzieci. Ale coś mnie tknęło i skoro wszyscy o niej mówili to stwierdziłam, że w sumie dlaczego nie?
I to było chyba jedną z lepszych decyzji w moim życiu (książkowym), ponieważ z czytaniem "Baśnioboru" jest trochę jak z "Harrym Potterem" - niby jest tyle części, ale jednak czytając każdą z osobna stanowią one wspaniałą spójność, są świetną kontynuacją, a nie jak niektóre powieści, do których na siłe są pisane drugie, a nawet trzecie części i są tak strasznie słabe, że człowiek się potem zastanawia dlaczego tak właściwie przeczytał pierwszy tom (i tak, właśnie zauważyłam jak długie jest to zdanie, ale mam nadzieję,  że wiecie o co mi chodzi).


Ogółem: książka mówi o 13-letniej Kendrze i jej bracie 11-letnim Secie Sorensonach, którzy są zmuszeni przyjechać do dziadków na wakacje, ponieważ ich rodzice jadą na rejs po Skandynawii, dlatego że drudzy dziadkowie dzieci się udusili i w spadku zostawili im pieniądze na właśnie taki rejs. Na początku brzmi całkiem okej, no wiecie z tą wizytą u dziadków, bo przecież każdy lubi ich odwiedzać (oprócz wstawki o uduszeniu się drugich dziadków bo to jest trochę creepy). Tylko że Kendra nie zna za bardzo rodziców swojego taty, ponieważ nigdy nie zapraszali ich do siebie i raczej rzadko się widywali, a w sumie perspektywa spędzenia lata z nimi nie wydaje się być dla dziewczyny pociągająca. Inaczej jest z Sethem, który uwielbia przygody i bardzo często postępuje lekkomyślnie. 
Gdy są już u dziadka dostają ostrzeżenie, aby pod rzadnym pozorem nie wchodzić do lasu, który okalał dom i jak się pewnie domyślacie pierwsze co robi Seth to właśnie wchodzi do tego lasu. Dzieci mają do rozwiązania kilka zagadek, które przygotował dla nich ich opiekun, a w międzyczasie dowiedują się prawdy o dziadku i o lesie. Okazuje się, że dom znajduje się w rezerwacie magicznych istot - Baśnioborze, którego Stan Sorenson (ich dziadek) jest strażnikiem. Niestety tylko niektóre magiczne istoty są dobre... Wkrótce muszą się zmierzyć z siłami zła, które dążą do zawładnięcia światem (standard). Dzieci są zmuszone do ratowania rodziny. 
Nie sądzę,  że niektóre rzeczy są skierowane dla młodszych czytelników, bo kilka opisów i postaci było serio strasznych więc tutaj się mocno zastanawiałam czy ta książka powinna być 9+.
Pierwsze co spodobało mi się w "Baśnioborze", to że jest pisany bardzo lekkim językiem. Łatwo się go czyta, a fabuła jest tak ciekawa, że kartki praktycznie same się przewracają. Opis magicznego rezerwatu nie jest wepchany na siłę, żeby zapchać dziurę, bo "chyba coś za dużo wyszło mi dialogów" i fantastycznie oddaje wygląd lasu i całej krainy. 
Drugie to nawiązania do mitologii, które polubiłam po przeczytaniu "Percy'ego Jacksona". Jest tam wiele ciekawych postaci, na które nie da się nie zwrócić uwagi i potem nie wygoglować (przynajmniej ja tak robiłam), a niektóre z nich są stworzone przez autora (np. żądlikule).
Główni bohaterowie nie są jakoś szczególnie wybitni (np. jak Celeana Sardothien z mojego poprzedniego postu) i czasami nawet irytują, ale z biegiem czasu idzie się do nich przyzwyczaić i zrozumieć podejmowane przez nich decyzje.
Bardzo polecam tą książkę, jak i całą serię dla czytelników w każdym wieku i mam nadzieję, że wejdzie ona kiedyś do kanonu lektur szkolnych, bo jest naprawdę fantastyczna, można wiele z niej wyciągnąć, wiele się dowiedzieć i nauczyć. 

Pozostałe książki z tej serii:
- "Baśniobór. Gwiazda Wieczorna wschodzi",
- "Baśniobór. Plaga cieni",
- "Baśniobór. Tajemnice smoczego azylu",
- "Baśniobór.  Klucze do więzienia demonów".











You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe